Z inicjatywy Brata Mirosława Grabowskiego i jego żony Doroty w ostatni weekend tegorocznego lata 18-20 września udaliśmy się w Karkonosze. Pogoda nam dopisywała. Z Włocławka wyjechaliśmy ok.11.30 , do celu dotarliśmy (nie był on dokładnie sprecyzowany) około godziny 18.00 i było to pod Kamienną Karczmą w Czarnym Borze. Ponieważ jechaliśmy bez konkretnego planu to i miejsca w karczmie nie było. Naród w tamtych okolicach gościnny, skierowano więc podróżnych rycerzy do gospodarstwa Agroturystyka „Ptasi Śpiew”. Gospodyni na odgłosy naszych maszyn, roznoszących się po dolinie, bramę otworzyła przypieczętowując serdecznym uśmiechem. Gospodarz zaś widząc nasze zdrożone stalowe konie, otwarł wrota stodoły i na odpoczynek zaprosił. Oczywiście bez futrowania obrokiem.
Od paru tygodni w tym rejonie panuje gorączka złota. Tubylcy mówią, że Niemcy przed końcem wojny ukryli cały pociąg ze zrabowanym złotem. Nasz gospodarz twierdzi, że był na specjalnym spotkaniu w powiecie i pociąg już jest zlokalizowany, ale czy w nim jest złoto nie wiadomo?
Nas jednak interesują te okolice ze względu na walory turystyczno-przyrodnicze. Oczywiście jazda motocyklem po tym terenie to wielka frajda. Dróg dobrze utrzymanych mają - bardzo wiele. Nasz objazd zaczęliśmy od zwiedzania trzeciego co do wielkości w Polsce, Zamku Książ. Potężna budowla kryjąca wiele tajemnic swej ponad 700 letniej historii. Wałbrzych, Jelenia Góra, Szklarska Poręba, Kowary, Kamienna Góra, Szczawno Zdrój, Świeradów Zdrój i wiele mniejszych i większych miejscowości. Wszystkie one stały na naszej drodze z czego byliśmy bardzo zadowoleni. W niedzielę w kościele czarnoborskim o 7.30 jak przystało na Templariuszy uczestniczyliśmy w Eucharystii. Po zakończeniu modlitwy udaliśmy się w drogę powrotną do naszych domów. Razem przejechaliśmy około 1000 km.
W krótkiej relacji trudno się podzielić wszystkimi wrażeniami. Parę zdjęć, które załączam dopowiedzą trochę więcej. Byłoby dobrze, aby w przyszłości jechało nas więcej na takie wypady. jest to kształcące, integrujące i przyjemne.
Jerzy Gadzinowski